piątek, 30 czerwca 2017

5.Rajska Wyspa

Rajska Wyspa była czymś cudownym dla Harena i Erna. Był to pięknie! Złocista plaża, kolorowe muszle i turkusowe morze,tworzyły razem niezwykły obraz. Tak samo soczyście zielona dżungla nadawała obrazowi piękno. Różnego rodzaju drzewa pokrywały ziemię Rajskiej Wyspy. Rosły tam owoce, kolorowe kwiaty i krzewy. Między drzewami latały ptaki i skakały małpy. Motyle i kolibry zajmowały się kwiatami, wszystkie małe stworzonka wspólnie żyły w zgodzie.
Oczywiście Rajska Wyspa miała swoje serce, tak jak Ziemia Śmierci: Lwią Skałe, tak Rajska Wyspa miała ogromny wodospad-Rafanu. To własnie wodospad był miejscem zamieszkanym przez księżniczkę Evie i inne lwy.
-*-
Evia doprowadziła dwa lwy do wodospadu. 
Erno nabrał powietrza aby powiedzieć,,WOW", jednak Haren był pierwszy i powiedział:
-Phii, zwykła woda i kwiatki, widziałem lepsze miejsca.
Evia uśmiechnęła się po czym oznajmiła:
-Jeśli macie ochotę możecie zwiedzić wyspe, ale jeśli jesteście głodni to zapraszam za mnął
Erno wybrał drugie, a kiedy miał iść już za księżniczkął, Haren go zatrzymał:
-A jeśli to podstęp?
-Chłopie, ona uratowała nam życie możemy jej ufać-Erno polubił Evie i wiedział, że ma dobre serce.
-Nie ufam jej. Ale jestem trochę głodny i mój brzuch domaga się pokarmu- westchnął i ruszył za bratem.
-*-
Moama, przeżywała piekło. Wolała umrzeć niż być z Zarysem.
Kiedy fioletowooka leża na czubku Lwiej Skały, podszedł do niej Zarys.
-Twoje zachowanie jest naganne. Ale nie zabije cię, ponieważ musisz wydać mi na świat potomka.
Lwica wstała i z wyższościął oznajmiła:
-Nie będe spełniała twoich głupich zachcianek. Nie kocham cię. Musisz to zrozumieć. A jako królowa mam prawo żądzić Ziemią.
Zarys spoglądał surowo na lwice.
-Skoro prawo nakazuje, to możesz, władać ziemią. Ale prawo mówi, że królowa ma wydać na świat potomka.
-Zarysie, jak będe gotowa to powiem.
Moama starała zachować powagę i nie płakać. Lwica zeszła z Lwiej Skały i zwołała lwice.
-Wiem,że jesteście narzędziami w rękach swoich mężów ale nie dajcie się!-Moama triumfalnie ryknęła. A wszystkie lwice uczyniły to samo.
-*-
Erno z pełnym brzuchem pyszność przechadzał się razem z Evią po Rajskiej Wyspie.
-Pięknie tu. Chciałbym tu mieszkać-westchnął zielonooki.
-Tak pięknie. Ale mamy problem z hienami. Potrzebuje paru lwów do pomocy- oznajmiła Evia, i popatrzyła prosto w oczy lwa.
-Jeju, jak ty patrzysz,trochę się ciebie boje-jęknął Erno, i potrząsnął głowął- Szukasz lwów? A po co ci oni?
-Jestem księżniczkął Rajskiej Ziemi i założyłam Ostatni Legion.
-Dlaczego ostatni?-lew spojrzał ze zdziwieniem i zerwał fioletowy owoc z małego krzewu.
-Jesteśmy jedynym królestwem, któro ma urodzajnął ziemię i dobrą społeczność.
-Rozumiem,chętnie dołącze do legionu-Erno wypluł pestke. Nagle lwy usłyszały szelest.
-Spokojnie, nad wszystkim panuje-Erno wysunął pazury i wybią pierś.
-Młodziaku, umiem walczyć- zakpiła Evia.
-Księżniczko, ktoś cię wzywa- zza krzaków wyskoczył Haren.
Evia opuściła braci i pobiegła w stronę wodospadu. 
-Wkurza mnie-rzekł Haren i wskoczył na drzewo-wydaje się jej, że wszystko wie
-Haren wyluzuj, idziemy popatrzeć w gwiazdy?
-Braciszku, jeszcze jest jasnooo-ziewnął lew.
-Ale tu są gwiazdy dnia-Erno uśmiechnął się.
-Co?- Haren spojrzał głupio na brata.
-Zatkało Kakao?- zaśmiał się Erno i pobiegł na plaże.
Kiedy lwie łapy dotknęły kruchy piasek, Erno ujżał na pomarańczowym niebie różowe gwiazdy. 
Nie mineło pare minut, a do czarnego lwa dołączył się Haren.
 Ten widok zapierał dech w piersiach. 
Lwy leżały na plecach i patrzyły w gwiazdy.
-Co robicie?- zapytała Evia podchodzać do lwów. 
-Onie ja stond ide-jęknął Haren. 
-Haren, zostań tu. Evia dołączysz do nas?- zapytał Erno.
-Jasne- Evia położyła się obok Erna.

Nocą gwiazdy zmieniły kolor na błękitny. Trzy lwy leżały na piasku, patrząc w niebo i wsłuchując się w fale morskie. Była to piękna noc. Ernowi brakowała jeszcze małego znaku od władców przeszłości.
-♥-
Wróciłam :) Rozdział krótki, ale tak narazie będzie. Musiscie się przyzwyczajić :)
1. Czy Moama zgodzi się na potomka?
2.Co sądzicie o Rajskiej Wyapie?
3.Czy mam coś zmienić na blogu?
Pozdrawiam


wtorek, 27 czerwca 2017

Przerwa

Z powodów prywatnych, posty nie będą się pojawiały przez jakiś czas.
Pozdrawiam i proszę o wyrozumiałość.

poniedziałek, 19 czerwca 2017

4.Przepowiednia

Morze posyłało małe fale. Nastała noc. Gwiazdy na niebie odbijały się w krystalicznej wodzie. Dwaj bracia płyneli już dwa dni. Nie mieli nic do jedzenia. Jednak to im nie przeszkadzało, byli przyzwyczajeni do braku pożywienia na Ziemi Śmierci.
-Erno, już czas abym ci powiedział o twojej rodzinie-westchnął Haren i popatrzył głęboko w oczy brata.
-Po co masz mi mówić skoro jesteśmy braćmi. Znam naszych rodziców-Erno zaśmiał się, ale szybko zpoważniał patrząc na minęł brata.
-Moama i Loksi, to mi rodzice, twoi nie żyął, przynajmniej matka.
-Ja kto?! To kim są moi rodzice!?-Erno krzyknął nie mogąc patrzeć na brata.
-Erama,tak się nazywała twoja matka. Została zabita przez Zarysa-Haren mówił coraz ciszej.
-Kłamiesz! Moją mamą jest Moama!
-Erno, kiedy byłem dzieckiem znalazłem cię w rzece, a moja mam się tobą zajęła. Kiedy legion przychodził mnie sporawdzać, musiałeś się chować inaczej byś zginął-Haren już nic nie chciał mówić.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?? Haren-Erno widział smutek w oczach brata.

Kolejnego dnia, morze było spokojne, idealne do żeglugi.
-Czy my wiemy gdzie płyniemy?-Haren zaczął patrzeć na morze.
-Chyba się zgubiliśmy. Ja my znajdziemy tą Rajską Wyspę?
Nagle na niebie zebrało się mnóstwo chmur. Lwy patrzyły z przerażeniem na zjawisko pogodowe.
-Erno.
Z góry dobiegł głos, który tylko słyszał czarny lew i Haren.
-Haren.
Lwy przełknęły ślinę.
-Tak?
-Jestem Kovu,król dawnej Lwiej Ziemi.
-Jakiej Lwiej Ziemi?- zapytał Haren.
-Obecna Ziemia Śmierci sto lat temu była wspaniałął Lwiął Ziemiął. Lecz teraz nie czas na pytania. Aby dotrzeć na Rajskął Wyspę, musisie płynąć za niebieskimi ptakami.
Bracia kiwneli głowami, słuchając dalej.
-A teraz usłyszycie przepowiednie, która się spęłni:
,,Nadejdął trzy plagi, rozpęta się ogromna burza, krew i mękka przelejął się w wojne, a po tym wszystkim trzy lwy zasiądoł na tronie i powróci Lwia Ziemia".
Lwy popatrzyły na ducha ze zdziwieniem.
-Jakie trzy lwy?
-Dowiecie się
-Jakie plagi?- zapytał ponownie Erno.
-Dowiecie się- Duch Kovu zniknął a nad morzem znów spoczywało słońce. Na niebie ukazały się piękne, błękitne ptaki.
-To za nimi musismy płynąć-Haren nakierował tratwe.
-*-
Gdy bracia płyneli na Rajskął Wyspę,Moama przeżywała piekło.
-Zarysie nigdy nie zostanęł twoją żonął!!-łzy napływały lwicy do oczu.
-Jeślni nie zostaniesz moją żonął to Loksi pożegna się z życiem-syknął okrutny władca.
-Będziesz mnie szantażował?-warknęła Moama.
-Jesteś taka piękna jak się złościsz-Zarys podrzedł do lwicy i ją pocałował.
-Odsuń się odemnie!!-ryknęła lwica i podrapała tyrana.
-I jesteś taka śilna- Zarys dotknął rany.
Moama, przestała płakać, nabrała siły, była gotowa do walki. Wysunęła pazury.
-Zostaniesz moją żonął.
-Tak? A mogę zadać ci pytanie?- zapytała lekceważąco lwica.
-Pytaj.
-Czemu opuściłeś swoją żonę? Dlaczego traktujecie, wy lwy lwice jak przedmioty?
-Moja droga, daruj te pytania. Dzisiaj zostaniesz moją żoną.
Moama ryknęła, nagle do jaskini wszedł Loksi.
-Wzywałeś mnie panie?
-Tak- Zarys podszedł do lwa i przyłożył pazury do szyi Loksjego-A więc jak zostaniesz moją żoną?
Moama spojrzała na Loksjego. Partner kręcił głową aby tego nie robiła.
-Tak-westchnęła lwica.
-Wspaniale-Zarys wyrzucił lwa z jaskini.

Wieczorem odbył się ślub. Wieczorem, kiedy Moama szła spać, podszedł do niej Zarys.
-Potrzebuję potomka. Będziesz idealnął matką.
Moama wtopiła zęby w ciało lwa. Zarys ryknąl po czym powiedział:
-Chodź coś ci pokaże
Lwica poszła za mężem. Zarys zaprowadził ją nad wyschnięty wodospad.
-Co chciałeś mi pokazać?
Lew nie odpowiedział, zaczął przytulać lwicęł.
Moama zamknęła oczy. Po chwili zaczęła udawać, zakochanął w Zarysie.
-Kochanie, teraz ja ci coś pokaże.
Lew, nie mógł oderwać wzroku od piękności.
Lwica wskoczyła na lwa.
-Chcesz się bawić? - zapytał Zarys.
-Tak- lwica ryknęła i wtopiła pazury w żebra lwa.
-Nie zbliżaj się do mnie tchórzu!!
Moama zaczęła biec. Gdy podbiegła do Lwiej Skały, nikogo tam nie zauważyła oprócz Loksjego.
Lwica przytuliła się do lwa, łzy zamoczyły grzywę Loksjego.
-Gdzie Zarys?- zapytał Loksi.
-Szuka mnie.
-*-
-Erno poatrz wyspa!- krzyknął z radościął Haren.
-Nareszcie, umieram z głodu.
Po paru minutach,lwy były już na lądzie.
-Ląd!- Haren patrzył na ziemię.
Nagle w krzakch coś się zaśmiało.
-Hieny?- Erno podszedł do Harena.
Dwadzieścia hien rzuciło się na braci.
Erno i Haren nie mieli szans. Walczyli ale bez skutku.
-Masz plan?- zapytał Haren drapiąc jedną hienę.
-Tak. Wiejemy!- syknął Erno i razem z Harnem zaczeli biec.
Bracia biegli przed siebie, po chwili usłyszeli ryk lwa.
-Tu mieszkają lwy!-uradowany Erno odwrócił się. I nagle zatrzymał.
-Erno uciekaj! Czemu nie biegniesz?- zapytał Haren i osłupiał.
Wszystkie hieny walczyły teraz z białą lwicą.
-Uciekać mi stond!-ryknęła biała i wszystkie hieny uciekły.
Zadowolona lwica, nagle zauważyła dwa lwy.
-Co tu robicie i kim jesteście?- zapytała.
-Jestem Erno, a to Haren
-Uciekliśmy z Ziemi Śmierci- oświadczył Haren- A ty kim jesteś?
-Jestem księżniczka Evia
-Księżniczka? Nie ma takiego statusu- prychnął Haren.
-Jest, może chcecie zobaczyć królestwo?- Evia spojrzała na Erna.
Erno kiwnął głowął.
-Po co mamy to oglądać?- zapytał lekceważąco Haren.
-Jesteście gośćmi. Muszw was oprowadzić. Ale jeśli nie chcesz to wynoś się ztond.
-Dobra, wyluzuj,obejrze to twoje królestwo- zadrwił Haren.
Lwy poszły za księżniczkoął.
-Ładna jest- szepnął Erno.
-Raczej, zarozumiała- mruknął Haren.

-♥-
To tyle na dziś mam nadzieję,że się podoba.
1.Czy znacie może już Evie? XD.
2.Czy Haren będzie wchodził ostre kłótnie z Evią?
3.Czy Moama, dobrze postąłpiła?
Pozdrawiam



sobota, 17 czerwca 2017

3. Początek Wyprawy

Ziemia Śmierci dalej była okropnym miejscem w Afryce. Nic się nie zmieniło dalej śmierć,krew i mękka. Tylko w małym zakontku Ziemi Śmierci zakwitła miłość.
Nastał ciepły poranek, w małej jaskini spała Moama razem z Ernem i Harnem. Lwicy zachciało się pić. Gdy próbowała wstać poczuła,że na plecach czyjąś ciężkął łapę. Była to czarna łapa Loksjego. Lwica wyczołgała się spod łapy partnera. Na zewnątrz byla jeszcza poranna mgła, a zza chmur słońce posyłało ciepłe promienie. Moama poczuła,że to będzie najwspanialszy dzień w jej życiu. Choć sawanna nie była ładna, to mgła i promienie nadawały jej odrobine uroku. Moama miała teraz rodzine. Dwóch wspaniałych synów i Loksjego, którego bardzo pokochała. Kiedy lwica podeszła do wodopju, z nienacka ktoś wrzucił ją do wody. Moama szybko wyskoczyła z wodopoju i usłyszała męski śmiech.
-Loksi,mogłabym dostać zawału- powiedziała Moama cała mokra.
-Nie przesadzaj- zaśmiał się lew i przytulił do partnerki.
To właśnie Loksi i Moama byli jedyną parą, która bardzo się kochała.
-♥-
Wszędzie było mnóstwo krwi i kości. Mały Erno z Bólem głowy patrzył na śmierć Eramy. Nagle to mały Erno znalazł się pod łapami Zarysa.
-To twój koniec chłopcze!!-ryknął Zarys.
----
-Erno obódź się!!-krzyczał Haren.
Erno cały mokry wstał z posłania.
-Co ci się stało?-zapytał Haren.
-Miałem dziwny sen-mruknął zielonokoki wciąż dysząc.
-To tylko sen. Idziesz ze mną podokłuczać hienom?
-Nie wolono nam, a poza tym dzisiaj idziesz z ojcem do Zarysa-rzekł Erno i wyszedł z jaskini.
Chłopcy pobiegli szukać rodziców.
-Pewnie znowu się przytulajął- westchnął zażenowany Haren.
-Haren. Chodź tu!-zawołał Loksi.
-Tak tato?
-Na twojej głowie wyrosła już spora część grzywy i na piersi tak samo
Loksi przerwał.
-Tak wiem i przez to że jestem już trochę dojżały muszę iść do króla- mruknął Haren.
-Nie-zaprzeczył czarny lew.
Haren zrobił duże oczy.
-Nie pozwole aby ten tyran zrobił z ciebie to co zrobił ze mnął-powiedział Loksi patrząc na Moame.
-Będziesz musiał razem z Ernem uciec. Tu nie ma miejsca dla was-szepnęła smutno Moama.
-Mamo, tato nigdzie nie pójdziemy- Erno popatrzył z przerażeniem na rodziców.
-Erno, ty też jesteś już w podobnym wieku co Haren. Musicie iść, poradzicie sobie- Loksi nie chciał opuszczać dzieci.
Nagle w oddali Moama zauważyła zarys szarej postaci.
-Erno do jaskini!-pisneła lwica.
Erno wbiegl do jaskini.
-Loksi pan cię wzywa-mruknął szary lew.
-Już idę- westchnął Loksi.
-Masz przyjść wieczorem z żoną a z synem jednak jutro- kontynuował strażnik.
Loksi kiwnął głowął a strażnik odszedł.
-Po co mam tam iść?-zapytała przerażona Moama.
-Nie mam pojęcia, ale musimy odprowadzić synów.

Po paru godzinach Erno,Haren, Moama i Loksi znaleźli się na Afrykańskiej plaży.
-Po co tu przyszliśmy?- zapytał Haren.
-To tu widzimy się ostatni raz- Moama zalała się łzami.
-Co???-Erno przytulił Moame.
-Tam w oddali jest Rajska Wyspa, to tam zamieszkacie- Loksi z trudem powstrzymał się od szlochnięcia.
-Jak mamy się tam dostać?-zapytał Haren patrząc na morze.
-Tu jest tratwa zrobiona przez potomków Rafikiego- Loksi pokazał chłopcom tratwę zrobioną z bali.
-A skond mamy wiedzieć gdzie jest wyspa?-Erno zadał ostatnie pytanie.
-Duchy przeszłości was poprowadzął- Loksi przytulił synów, po nim zrobiła to Moama.
-Żegnajcie-biała lwica szlochnęła.
Dwa lwy wskoczyły na tratwę i po woli oddalali się od brzegu.
-Poradzą sobie?- Moama dalej szlochała.
-Tak. Duchy są z nimi- Loksi przytulił żonę i oboje ruszyli do króla.
--
-Loksi, zabiłem swoją żonę ponieważ była do bani, a teraz szukam drugiej- oznajmił Zarys, gdy tylko Loksi znalazł się w jaskini króla.
-Co mogę zrobić panie?- zapytał z obawął Loksi.
-Twoja żona jest idealna-mruknął król.
Loksi już miał rzucić się na władcę, lecz jego nogi odmówiły posłuszeństwa.
-Będzie idealną królowął.
-Panie nie mogę się zgodzić, Moama jest moją żonął- serce Loksjego wskoczyło mu do gardła.
-Jak śmiesz mi odmawiać!-ryknął Zarys i podrapał Loksjego.
Loksi miał teraz znamię takie jak Skaza.
-Moama!-król zawołał.
-Tak panie?-syknęła Moama potchodząc do Loskjego.
-Zostaniesz moją żonął-mruknął władca.
-Nigdy!!-ryknęła Moama i wskoczyła na tyrana.
Lew zaczął walczyć z lwicął. Moama zdołała tylko go podrapać i odgryźć kawałek jego ucha. Lwia upadła na ziemię.
-♥-
Jak wam się podoba? Dosyć krótki ale następny będzię długi.
1.Co się stanie z dwoma braćmi?
2.Czy Moama wyjdzie za Zarysa?
Już niedługo obrazki bohaterów.

piątek, 16 czerwca 2017

2.Ziarno Miłości

Mineło już sporo czasu od śmierci Eramy i przygarnięcia Erna przez Moame. Ziemia Śmierci nic się nie zmieniła. Erno był już dużym lwiątkiem, skłonnym do zabawy.
-Mamo możemy pobawić się nad rzeką?- zapytał Haren, przybrany brat Erna.
-Nie. Dzisiaj Legion Czarnych Lwów przychodzi sprawdzić naszął jaskinie- odpowiedziała ze smutkiem Moama.
-Mamo a co będzie na obiad?-zapytał Erno.
-Kości synku. Haren gdzie ty włazisz?!- krzyknęła Moama i wyciągneła malca z dziury zrobionej w podłodze jaskini.
-Chciałem zobaczyć co tam jest-jęknął brązowy lwiak.
Po chwili na zewnątrz było słychać ciężkie kroki i straszny ryk.
-Erno chowaj się do dziury-Moama wepchała chłopca do kryjówki, którą przykryła kościami.
-Proszę wyjść. Tu straż króla.
Moama wyszła ze swoim synkiem.
-Witam. Ile razy mam powtarzać,że nic nie ukrywam!-ryknęła Moama.
-Kłamiesz!-warknął jeden czarny lew i uderzył lwice.
Straż weszła do jaskini. Czarny lew, który uderzył lwice zaczął rozglądać się po jaskini.
-Napewno coś ukrywasz! Mów gdzie to jest!
Lwica zostawiła Harena w jaskini i wyszła z czarnym lwem.
-Kochanie wiem,że mnie kochasz. Nie krzycz na mnie i uwierz mi-Moama przejechała z pieszczotął ogonem po pysku lwa. Moama była najpiękniejszą lwicą na Ziemi Śmierci i gdy udawała nie winną i słodką nawet król by jej odpóścił. Czarny lew zrobił maślane oczy.Loksi bo tak nazywał się ten czarny lew, był mężem dobrej Moamy.
-Masz racje kochana, przesadzam- Loksi wygonił legion i pocałował swoją żonę.
-Chcę spędzić z tobą cały wieczór. Za mało poświęcam ci czasu- szepnął Loksi.
-Mój drogi spotkamy się później- Moama przytuliła się do lwa i pożegnała go.

-Jestem dzieciaki-oznajmiła Moama wchodząc do jaskini.
-Mamo co tak długo?- zapytali razem Erno i Haren.
-Przepraszam ale musiałam załatwić sprawę z twoim ojcem- tu Moama spojrzała na Harena.
-Ten tyran to mój tata?- zapytał nie dowierzając Haren.
-Niestety tak- szepnęła smutno Moama.- A co powiecie na kompiel?.
-NIE!!- krzyknęły lwiątka chcąc uciec. Moama była szybsza i złapała dwa urwisy.
-A kiedy przyjdzie babcia?-zapytał Erno cały mokry.
-Zaraz powinna przyjść-odpowiedział Haren.

Dwie godziny później dwa lwiątka zasnęły a Moame odwiedziła mama-Yuri.
-Mamo jak ja mogłam go pokochać-łza spłynęła Moamie.
-Kochanie nie płacz. A jest on dla ciebie miły?- zapytała szara lwica.
-Krzyczy i bije ale kiedy udaje dobrą i posłusznął to staje się miły...
-Wybudź w nim dobro. Wiem to trudne ale dasz radę wierzę w ciebie- szara lwica posłała uśmiech córce.
-Mam się dzisaj z nim spotkać-szlochnęła Moama.
-Zajmę się twoimi dziećmi. Nasze czasy są okropne lwy traktują nas jak przedmoty i worki treningowe-Yuri pocałowała córkę w czoło po czym dodała:
-Idź do niego zajmę się dziećmi.
Moama kiwnęła głowął i wyszła. Kiedy doszła do wielkiego uschniętnego drzewa spotkała tam Loksiego.
-Co tak długo??!- ryknął lew.
-Rozmawiałam z moją mamą-szepnęła Moama.
-Twoja matka jest ważniejsz niż ja!!?-warknął Loksi i popatrzył na żonę ze złościął.
-Jest dla mnie bardzo ważna!! To ona mnie nauczyła dobra i miłości. Ty jesteś tyranem! Nawet twój syn tak o tobie mówi!!- Moama wybuchła. Loksi zaryczał i powalił lwice na ziemię.
Moama podniosła się i zapytała:
-Kochasz mnie? Zależy ci na mnie? Założyłesz rodzinę, to o nią dbaj. Jesteś jeszcze gorszy niż Skaza! Nie nawidzę cię! Nie chcę cię znać!
Loksi zesztywniał.
Po paru minutach milczenia z jego oka wypłynęła łza.
-A więc masz uczucia? Bo już myślałam że jesteś z kamienia i masz serce z lodu! Skoro też coś czujesz to czego udajesz sztywniaka! Nie nawidze cię! Rozumiesz!?- Moama krzyczała i rzucała się.- Jesteś diabłem, nie chce mieć cię za męża, twój syn cie nienawidzi. A może poślubiłeś mnie na rozkaz Zarysa, albo tylko dlatego,że jestem ładna...
Moama nie skończyła przerwał jej Loksi.
-Ciii. Kochanie uspokuj się. Jestem tyranem to fakt. Ale ty jesteś mądra i przy tobie czuję się lekki i taki czysty w duszy- Loksi przytulił żonę.
-Skoro przy mnie jesteś inny to czemu mnie bijesz?-zapytała Moama pół tony ciszej.
-Jestem głupcem. Ale kocham cię. A teraz sobie uświadomiłem, że muszę się zmienić.
Loksi pocałował mokrą żonę od łeź. Moama była oszołomiona pocałunkiem. Lecz spojrzała na męża. Pierwszy raz patrzył na nią z czułością i miłościął.
Moama zrozumiała. Loksi od początku wydawał się łagodniejszy od innych lwów. Bił ją jak każdy mąż na Ziemi Śmierci ale nigdy nie dopuścił do rozlewu krwi.
Lwica wtuliła się w grzywę lwa. Poczuła motylki w brzuchu i jak serce jej drży. Loksi przytulił żonę.
Para wybrała się na spacer. Nic nie mówili lecz patrzyli na siebie z miłościął.
-Muszę już isć-westchnął Loksi.
Moama pierwszy raz poczuła,że chce zostać z mężem.
-Spotkamy się jutro?-zapytała lwica.
-Tak najdroższa- Loksi ostatni raz tego wieczora pocałował Moame i poszedł. Lwica czuła,że chce być blisko niego.
Loksi niechętnie opuścił partnerkę chciał spędzić z nią mnóstwo czasu.
-*-
-Loksi!!-zawołał Zarys.
-Tak panie?
-Jak wygląda twój syn?
-Jest dobrze zbudowany i będzie z niego dobry lew- rzekł Loksi.
-Pięknie. A teraz idź.
Loksi zszedł z lwiej skały i schował się do jaskini przeznaczonej dla samców.

-★-

Jak wam się podoba rozdział? Na Ziemi Śmierci wykiełkowała miłość. Rozdział miał być poświęcony dla Erna ale wyszło,że dla Moamy. Ale to i dobrze bo o Ernie jeszcze duuużoo się dowiecie.
1.Co myślicie o zachowaniu Loksjego?
2.Czy Moama, dobrze postąpiła mówiąc Loksijemu co o nim myśli?
3.Czy Loksi i Moama zakochają się na dobre?
Piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam.

czwartek, 15 czerwca 2017

1.Początek Histori

Nastał kolejny z okropnych dni na Ziemi Śmierci. Kolejny dzień oznaczał utratę życia,rodzinny i dobra,którego było bardzo mało. Każda lwica pilnowała swojego maleństwa przed utratą. Niestety każdego dnia, matka musiała przyjść z nowo narodzonym lwiątkiem do króla. Tego dnia przykry los spotkał Erame. Erame była jedyną lwicą o dobrym sercu. Dzień wcześniej urodziła dwie puchate kuleczki. Jedną białą, dziewczynkę o błękitnych oczach i czarnego chłopca o zielonych oczach. Dziewczynkę nazwała Evia, a chłopca Erno. Lwica od razu pokochała maleństwa,nie mogła znieść, tego co będzie musiała zrobić.

-Erama! Król cię wzywa- sykną Mirakel, okrutny mąż Eramy.
-Mirakel, proszę ja nie chcę ich tam zanosić- jęknęła lwica,uroniając wielką łze.
-Musisz. To nasz obowiązek-powiedział z wyszością lew.
-Ja nie chcę.
-Musisz!!-ryknął lew i uderzył swoją żonę.
Erama zapłakała, podniosła maleństwa i drżącym krokiem ruszyła w stronę królewskiego troni. Obok Eramy szedł Mirakel patrząc na nią bez czułości.

Kiedy para podeszła do jaskini, Erama usłyszała ryk i błaganie.
-Miałaś coś upolować!!
-Zarysie, błagam ja nic nie znalazłam- jęknęła lwica.
-To, że jestem twoim mężem to nie znaczy, że masz się zwracać do mnie po imieniu.
-Panie, mój błąd, powinnam zostać ukarana.
-Tak zasługujesz na kare!- ryknął lew i podrapał lwicę.
Erama zamknęła oczy i przęłknęła śline. Po chwili z jaskini wyszła kremowa lwica z podrapanym pyskiem i grzbietem, cała ociekała krwią.
-Erama, nasza kolej- szepnął lodowato Mirakel.
Para weszł do jaskini. Było tam mnóstwo kości i krwi. Na wielkim kamieniu siedział ogromny,wścielke czerwono oki lew.
-Mirakel doszły mnie słuchy,że urodziły ci się dzieci.- mruknął władca.
-Tak panie- Mirakel ukłonił się po czym powiedział-Jest to chłopiec i dziewczynka.
-Wspaniale, Eramo pokaż mi tu te skarby-syknął Zarys.
Erama nie pewnie podeszła do tyrana, pokazując dwie kłębuszki. Zarys patrzył na nie chwile aż powiedział.
-Nie postarałaś się Eramo. Te dzieci są do niczego.
Erama spojrzała błagalnie na męża, który nawet na nią nie popatrzył.
-Czeka cię kara-syknął Zarys.
Mirakel wziął maleństwa i wyszedł z jaskini. Erama zaś została,cała była oblana łzami. Zarys wysunął pazury,które wtopił w ciało Eramy.
-Panie,błagam zrobię wszystko...-płakała lwica
To był koniec Eramy. Zarys udusił lwicę.
-Mirakel!!-zawołał władca.
-Tak panie- Mirakel spojrzał na czerwone wargi króla.
-Dzieci wrzuć do rzeki,a twoją nowął żoną zostanie Satyni, która ma urodzić ci trójkę dzieci.
Mirakel kwiną głową i poszedł nad jezioro. Tam zostawił swoje potomstwo.

Kolejnego dnia spotkał się z Satyni.
-Masz zostać moją żonął-syknął lew.
-Nie!-ryknęła Satyni.
-Tak bo inaczej cię zabiję- mruknął Mirakel.
-A będziesz mnie kochał?-zapytała lwica.
-Tak-powiedział niedbale Mirakel.
Wieczorem Mirakel i Satyni wzięli ślub. Matka lwicy była zadowolona z męża córki.
-Kochanie musisz wydać mi na świat potomka- oznajmił Mirakel.
-Wiem,jeśli tego nie zrobię stracę życie- Satyni nie kochała Mirakela,nie chciała go znać. Lwica poszła na spacer. Gdy szła zobaczyła swojego męża.
-Witaj mój drogi- przywitała się słodko lwica.
Mirakel nic nie powiedział.
-Przemyślałam sprawę. Możemy mieć dzieci.
Satyni przytuliła się do męża. Kiedy go pocałowała wbiła swoje pazury w serce lwa. Mirakel ryknął i padł na ziemię.

-*-
-Mamo patrz co znalazłem!-krzyknęło brązowe lwiątko, pochylając się nad rzekął.
-Czy to lwiątko?- zapytała beżowa lwica,poczym wyłowiła czarnął kulkę.
-Mamo przygarniemy je?- zapytał Haren
-Tak kochanie.
Lwica zajęła się Ernem. Od tej pory traktowała go jak syna.
-¤-
Rozdział skończony. Myśle,że wam się spodoba.
1. Czy biała kulka przeżyje?
2. Jaki los spotka Satyni?
3.Co sądzice o Ziemi Śmierci?

środa, 14 czerwca 2017

Prolog

Krew lała się bez przerwy, słychać było ryk lwów i płacz lwiątek. Deszcz zalewał Lwią Ziemię, nadchodziła burza.

Sto lat po śmierci Simby Lwia Ziemia zmieniła się. Dookoła leżało mnóstwo kości, było szaro i nie świeciło słońce. Czasy te były gorsze od czasów Skazy. Zwierzyna wygineła zostały tylko lwy. Tak lwy, które zniszczyły Lwią Ziemię.

Od teraz nie było Lwiej Ziemi, Złej Ziemi ani Rajskiej Ziemi, teraz było jedno- Ziemia Śmierci.

Na Ziemi Śmierci nie  znalazł byś dobrego serca. Wszystkie lwy były złe, zabijały inne.

A na to wszystko z góry spoglądał Moohatu, Ahadi, Uru, Mufasa,Sarabi, Simba, Nala, Kovu i Kiara. Inni dawni i Ci po Kiarze, królowie też patrzyli i płakali. Wszystko co zbudowali, co stworzyli uległo w ruiny. Nawet Skaza i Zira patrzyli i płakali. I niebo dobre i złe płakało. Cała Afryka płakała. Nie było nadzieji, wszędzi śmierć,krew i mękka. Wszytko to przez Legion Czarnych Lwów.
                               -•-

Prolog skończony.
Zachęcam do czytania i komentowania.

Pozdrawiam.