piątek, 16 czerwca 2017

2.Ziarno Miłości

Mineło już sporo czasu od śmierci Eramy i przygarnięcia Erna przez Moame. Ziemia Śmierci nic się nie zmieniła. Erno był już dużym lwiątkiem, skłonnym do zabawy.
-Mamo możemy pobawić się nad rzeką?- zapytał Haren, przybrany brat Erna.
-Nie. Dzisiaj Legion Czarnych Lwów przychodzi sprawdzić naszął jaskinie- odpowiedziała ze smutkiem Moama.
-Mamo a co będzie na obiad?-zapytał Erno.
-Kości synku. Haren gdzie ty włazisz?!- krzyknęła Moama i wyciągneła malca z dziury zrobionej w podłodze jaskini.
-Chciałem zobaczyć co tam jest-jęknął brązowy lwiak.
Po chwili na zewnątrz było słychać ciężkie kroki i straszny ryk.
-Erno chowaj się do dziury-Moama wepchała chłopca do kryjówki, którą przykryła kościami.
-Proszę wyjść. Tu straż króla.
Moama wyszła ze swoim synkiem.
-Witam. Ile razy mam powtarzać,że nic nie ukrywam!-ryknęła Moama.
-Kłamiesz!-warknął jeden czarny lew i uderzył lwice.
Straż weszła do jaskini. Czarny lew, który uderzył lwice zaczął rozglądać się po jaskini.
-Napewno coś ukrywasz! Mów gdzie to jest!
Lwica zostawiła Harena w jaskini i wyszła z czarnym lwem.
-Kochanie wiem,że mnie kochasz. Nie krzycz na mnie i uwierz mi-Moama przejechała z pieszczotął ogonem po pysku lwa. Moama była najpiękniejszą lwicą na Ziemi Śmierci i gdy udawała nie winną i słodką nawet król by jej odpóścił. Czarny lew zrobił maślane oczy.Loksi bo tak nazywał się ten czarny lew, był mężem dobrej Moamy.
-Masz racje kochana, przesadzam- Loksi wygonił legion i pocałował swoją żonę.
-Chcę spędzić z tobą cały wieczór. Za mało poświęcam ci czasu- szepnął Loksi.
-Mój drogi spotkamy się później- Moama przytuliła się do lwa i pożegnała go.

-Jestem dzieciaki-oznajmiła Moama wchodząc do jaskini.
-Mamo co tak długo?- zapytali razem Erno i Haren.
-Przepraszam ale musiałam załatwić sprawę z twoim ojcem- tu Moama spojrzała na Harena.
-Ten tyran to mój tata?- zapytał nie dowierzając Haren.
-Niestety tak- szepnęła smutno Moama.- A co powiecie na kompiel?.
-NIE!!- krzyknęły lwiątka chcąc uciec. Moama była szybsza i złapała dwa urwisy.
-A kiedy przyjdzie babcia?-zapytał Erno cały mokry.
-Zaraz powinna przyjść-odpowiedział Haren.

Dwie godziny później dwa lwiątka zasnęły a Moame odwiedziła mama-Yuri.
-Mamo jak ja mogłam go pokochać-łza spłynęła Moamie.
-Kochanie nie płacz. A jest on dla ciebie miły?- zapytała szara lwica.
-Krzyczy i bije ale kiedy udaje dobrą i posłusznął to staje się miły...
-Wybudź w nim dobro. Wiem to trudne ale dasz radę wierzę w ciebie- szara lwica posłała uśmiech córce.
-Mam się dzisaj z nim spotkać-szlochnęła Moama.
-Zajmę się twoimi dziećmi. Nasze czasy są okropne lwy traktują nas jak przedmoty i worki treningowe-Yuri pocałowała córkę w czoło po czym dodała:
-Idź do niego zajmę się dziećmi.
Moama kiwnęła głowął i wyszła. Kiedy doszła do wielkiego uschniętnego drzewa spotkała tam Loksiego.
-Co tak długo??!- ryknął lew.
-Rozmawiałam z moją mamą-szepnęła Moama.
-Twoja matka jest ważniejsz niż ja!!?-warknął Loksi i popatrzył na żonę ze złościął.
-Jest dla mnie bardzo ważna!! To ona mnie nauczyła dobra i miłości. Ty jesteś tyranem! Nawet twój syn tak o tobie mówi!!- Moama wybuchła. Loksi zaryczał i powalił lwice na ziemię.
Moama podniosła się i zapytała:
-Kochasz mnie? Zależy ci na mnie? Założyłesz rodzinę, to o nią dbaj. Jesteś jeszcze gorszy niż Skaza! Nie nawidzę cię! Nie chcę cię znać!
Loksi zesztywniał.
Po paru minutach milczenia z jego oka wypłynęła łza.
-A więc masz uczucia? Bo już myślałam że jesteś z kamienia i masz serce z lodu! Skoro też coś czujesz to czego udajesz sztywniaka! Nie nawidze cię! Rozumiesz!?- Moama krzyczała i rzucała się.- Jesteś diabłem, nie chce mieć cię za męża, twój syn cie nienawidzi. A może poślubiłeś mnie na rozkaz Zarysa, albo tylko dlatego,że jestem ładna...
Moama nie skończyła przerwał jej Loksi.
-Ciii. Kochanie uspokuj się. Jestem tyranem to fakt. Ale ty jesteś mądra i przy tobie czuję się lekki i taki czysty w duszy- Loksi przytulił żonę.
-Skoro przy mnie jesteś inny to czemu mnie bijesz?-zapytała Moama pół tony ciszej.
-Jestem głupcem. Ale kocham cię. A teraz sobie uświadomiłem, że muszę się zmienić.
Loksi pocałował mokrą żonę od łeź. Moama była oszołomiona pocałunkiem. Lecz spojrzała na męża. Pierwszy raz patrzył na nią z czułością i miłościął.
Moama zrozumiała. Loksi od początku wydawał się łagodniejszy od innych lwów. Bił ją jak każdy mąż na Ziemi Śmierci ale nigdy nie dopuścił do rozlewu krwi.
Lwica wtuliła się w grzywę lwa. Poczuła motylki w brzuchu i jak serce jej drży. Loksi przytulił żonę.
Para wybrała się na spacer. Nic nie mówili lecz patrzyli na siebie z miłościął.
-Muszę już isć-westchnął Loksi.
Moama pierwszy raz poczuła,że chce zostać z mężem.
-Spotkamy się jutro?-zapytała lwica.
-Tak najdroższa- Loksi ostatni raz tego wieczora pocałował Moame i poszedł. Lwica czuła,że chce być blisko niego.
Loksi niechętnie opuścił partnerkę chciał spędzić z nią mnóstwo czasu.
-*-
-Loksi!!-zawołał Zarys.
-Tak panie?
-Jak wygląda twój syn?
-Jest dobrze zbudowany i będzie z niego dobry lew- rzekł Loksi.
-Pięknie. A teraz idź.
Loksi zszedł z lwiej skały i schował się do jaskini przeznaczonej dla samców.

-★-

Jak wam się podoba rozdział? Na Ziemi Śmierci wykiełkowała miłość. Rozdział miał być poświęcony dla Erna ale wyszło,że dla Moamy. Ale to i dobrze bo o Ernie jeszcze duuużoo się dowiecie.
1.Co myślicie o zachowaniu Loksjego?
2.Czy Moama, dobrze postąpiła mówiąc Loksijemu co o nim myśli?
3.Czy Loksi i Moama zakochają się na dobre?
Piszcie w komentarzach.

Pozdrawiam.

2 komentarze:

  1. Fantastyczny rozdział i oczywiście czekam na next.
    1.<3
    2.Tak
    3.Oby
    Mam jeszcze taką prośbą,zrobiłabyś zakładkę z bohaterami?
    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne. Właśnie dzisiaj robiłam jednego lwa. Ale to trochę potrwa więc proszę o wyrozumiałość.
      Pozdrawiam

      Usuń