Krew lała się bez przerwy, słychać było ryk lwów i płacz lwiątek. Deszcz zalewał Lwią Ziemię, nadchodziła burza.
Sto lat po śmierci Simby Lwia Ziemia zmieniła się. Dookoła leżało mnóstwo kości, było szaro i nie świeciło słońce. Czasy te były gorsze od czasów Skazy. Zwierzyna wygineła zostały tylko lwy. Tak lwy, które zniszczyły Lwią Ziemię.
Od teraz nie było Lwiej Ziemi, Złej Ziemi ani Rajskiej Ziemi, teraz było jedno- Ziemia Śmierci.
Na Ziemi Śmierci nie znalazł byś dobrego serca. Wszystkie lwy były złe, zabijały inne.
A na to wszystko z góry spoglądał Moohatu, Ahadi, Uru, Mufasa,Sarabi, Simba, Nala, Kovu i Kiara. Inni dawni i Ci po Kiarze, królowie też patrzyli i płakali. Wszystko co zbudowali, co stworzyli uległo w ruiny. Nawet Skaza i Zira patrzyli i płakali. I niebo dobre i złe płakało. Cała Afryka płakała. Nie było nadzieji, wszędzi śmierć,krew i mękka. Wszytko to przez Legion Czarnych Lwów.
-•-
Prolog skończony.
Zachęcam do czytania i komentowania.
Pozdrawiam.
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJuż cię obserwuję
UsuńDzięki
Usuń