wtorek, 22 sierpnia 2017

14. Początek walki

Lwica rozejrzała się. Znalazła się w ciemnej ciasnej jaskini. Śmierdziało stęchlizną. 
-Gdzie ja jestem?-pomyślała Evia i z trudem wstała z zimnej posadzki. Bolała ją głowa i odczuwała głód. Niebieskooka pomyślała chwilę, popatrzyła w sufity jaskini w jednym z rogu była mała dziurka. Więzień staną na dwóch tylnych łapach i przyłożył oko do dziurki. Błękitne oko księżniczki zarejestrowało niebo i gwiazdy, nie czekając Evia zaczęła wyjmować kamienie. Gdy pare z nich się obsuneło do jaskini ktoś wszedł.
-Kim jesteś?! I co ja tu robie?-serce Evi kołato ze źłości i strachu.
-Jesteś w jaskini, a mnie doskonale znasz-uśmiechną się lew.
-Chaka?- Evia odetchneła spokojnie-Wypuść mnie.
-Nie
-Co ja tu robie?- powtórzyła lwica podenerwowana.
-Chętnie zdradze ci mój plan-sykną z uśmieszkiem.
-Byliśmy przyjaciółmi!
-I prą narzeczonych!
-Tak, ale ty byłeś dla mnie najlepszm przyjacielem
-Mówiłaś, że mnie kochasz!- rykną Chaka.
-Ale jak brata, przyjaciela!
-Nie wybacze ci tego, zobaczysz co planuje!
-No to najpierw powiedz mi ten plan-Evia przyjeła inną taktyke.
-Zabije Harena, potem ciebie!
-Jasne, bardzo ciekawe. I ty miałeś zostać królem? Dobrze, że tak się nie stało bo jak by była wojna to byśmy wszyscy zgineli-zaśmiała się księżniczka.
-Nie rozumiesz! Zabije Harena!-sykną Chaka trochę zdziwiony reakcją Evi.
-Rozumiem, a zabijaj go sobie nikt dla mnie nie jest ważny
Chaka wytrzeszczył oczy
-Jednak kogoś kochasz?
-Owszem ,Erna-uśmiechneła się Evia.
-No to na nim się zemaszcze-myśli Chaki zaczęły się plontać.
-To mój brat- wyszczeżyła zęby lwica.
- Że, że... co?- Chaka ogłupiał.
-:-
-No gdzie ona jest?-zapytał żałośnie Erno.
-Przeszukaliśmy cały teren i nic. Erno, powinniśmy już iść-rzekła kremowa lwica.
-Ale Evia... Ja czuje ,że coś jej grozi
-Jeśli nie pójdziemy Zarys będzie dalej władał.
-Wiem
-Evia to cwana lwica napewno nas znajdzie, musimy już iść-powiedziała lwica.
-Tak władcy są z nią
Stado ruszyło, szło tak pare godzin.
-Baobab, tu odpoczniemy- oznajmił lew i usiadł zmęczony.
-Ooo, kogo ja tu widze!- ktoś z góry rykną śmiechem.
-Kim jesteś?- zapytał Erno. Wszystkie lwy zadarły głowy do góry.
-Musisz tu wejść.
-Zostańcie tu- Erno wysuną pazury i z trudem wdrapała się na szczyt drzewa. 
-A teraz skacz!- polecił głos z dołu. 
Zielonooki nabrał powietrza i wskoczył do środka Baobabu. Na ścianach drzewa widniało mnóstwo rysunków. W kontach drzewa leżały różnego rodzaju owoce i rośliny. 
-A więc kim jesteś?- powtórzył Erno.
-Jestem Nimfa, skromna szamanka
Lew rozejrzał się, obok niego siedział złoty lew o granatowych oczach.
-Eee, to ty jesteś tą szamanką?-zapytał niepewnie Erno.
-Nie, ja jestem Storm-uśmiechną się lew-Nimfa to ta stara małpa
Lew wskazał na małpe siedzącą na grubej gałęzi.
-Ej, nie stara! Tak Erno ja jestem Nimfa-przywitała się małpa podchodząc do Erna.
-Skond wiesz jak się nazywam?
-Ja wszystko wiem-Nimfa uśmiechnęła się tajemniczo.
-W takim razie, gdzie jest Evia?!-oczy Erna nabrały blask nadziei.
-Yyyy....no wiesz to musze porozmawiać z władcami-Nimfa wzieła czerwony owoc i przegryzła go z niesmakiem.
-To rozmawiaj ja musze wiedzieć gdzie jest Evia!
-Tu jestem
Erno odwrócił się gwałtownie.
-Co ty tu robisz? Myślałem, że ci coś się stało, miałem cię ratować...
-Mnie nie trzeba ratować-uśmiechneła się Evia-Chaka mnie uwięził
-Chaka?-brat wybałuszył oczy. 
-Chciał zemsty
-Po co?
-Kiedyś mieliśmy być parą królewską ale ja się nie zgodziłam i...
-A jak uciekłaś?-przerwał lew.
-Przyjełam taktyke Harena-księżniczka wyszczerzyła zęby.
-Czyli?
-Udawać, że na niczym mi nie zależy
-No koniec tych pogaduszek. Jest już Erno, Evia jeszcze tylko Haren-policzyła Nimfa.
-Kiedy zobaczymy Harena?-zapytała Evia wtapiając wzrok w małpe.
-W swoim czasie. Erno podejdź
Czarny podszedł nie pewnie.
-Zostajesz strażnikiem Lwiej Straż, przywódcą, lecz kiedy Asanta skończy piętnaście lat będziecie razem zarządzać strażą-szamanka przejechała niespodziewanie palcem pod okiem Erna zostawiając trzy szare kropki.
-A co ja będe tam robić? 
-Chronić Lwią Ziemię. Ale teraz koniec gadania. No już wychodzić z mojego domu.
-Ale jak mamy wyjść z tego czegoś?-odezwał się w końcu Storm.
-Wyjdziemy tak jak weszła Evia-mała odsuneła wielkiego liścia wiszącego na ścianie-No przechodzić.
-I co teraz będzie?- zapytał Storm.
-Do walki-powiedziała lakonicznie Nimfa.
-Z taką garstką lwów?
-Nie no skond-małpa wyjeła zza pleców dużą muszle i zatrąbiła w nią przeciągle.
Lwy zatykały uszy od bólu. 
-Po co to?-zapytał Erno.
-Zaraz zobaczycie
Zza baobabu wyszły mnóstwo lwów w postaci duchów.
-Czy to...?
-Tak to władcy z przeszłości-oznajmiła Nimfa.
Wszystkie duchy gdy dotkneły ziemi zmieniły się w lwy żywe jednak nieśmiertelne.
Stadu opadła szczęka
-A więc wy idzcie, a my zaskoczymy Zarysa-rzekł brązowy lew z czarną grzywą.
-Kovu?-zapytał Erno.
-Owszem. Ale są tu nie tylko władcy
-Mamo?- Erno przyjżał się dokładnie czarnej lwicy o niebieskich oczach.
-Synku, nie ma czasu pózniej porozmawiamy, do zobaczenia Evia-lwica rozpłyneła się razem z innymi lwami.
-:-
Nastał poranek, pierwszy raz od wielu, wielu lat słońce wstało. Wszystkie lwy czuły się bardzo dziwnie. W powietrzu wisiała lekka mgła, całą skałe osiadły ptaki,które były nietyklane. 
-Pięknie ale i dziwnie- Loksi przeciągną się i lekko ziewną.
-Też mam takie odczucia- dwa lwy wybrały się na poszukiwanie śniadania.
-To już dziś- powiedział Loksi.
-Tak by władcy nam pomogli-Haren spojrzał w niebo.
-Na nich nie zawsze można liczyć-Loksi kwaśno spojrzał na niebieskiego kwiatka-Jak myślisz dobry?
-Smakowity!
Czerwonooki wyrwał kwiat i dokładnie go przegryzł.
-Może być, chodź już czas-Lew pociągną za sobą syna.

W dość dużej jaskini za skałą trwało zebranie lwic. 
-A więc to już dziś-powiedziała Gaja.
-Czy wszyscy muszą to w kułko powtarzać?- zapytał poirytowany Haren.
-Cicho bądź! Moama zabierze Zarysa na spacer, pózniej my...
-:-
-Skond wiemy jaki oni mają plan?- zapytała Evia gdy stado znalazło się dość blisko skały.
-Nie wiemy, ale podejrzewam jak to będzie wyglądało.
-:-
-Zarysie,musze ci coś pokazać-rzekła spokojnie Moama.
-Nie zawracaj mi teraz głowy- sykną Zarys leżąc w jaskini.
-Ale to jest dziwne! Cała skała jest w ptakach
-Jak to!- lew wyskoczył z jaskini.
Do władców podeszła Gaja i Satyni.
-Wasza wysokość, to już czas abyśmy pożegnali pana i pana legion.- Gaja patrzyła tajemniczo na Zarysa.
-Tak i czas aby wszyscy dowiedzieli się prawdy!- rykneła Satyni.
Król patrzył na lwice jak na wariatki. 
-Stado!-zawołała Moama.
Przed obliczem królowej znalazło się całe stado.
-A więc tatusiu dowiesz się ty i oni całej prawdy!
Wszystkie lwy zaczeły wybałuszać oczy i szeptać.
-A właśnie, Zarys to mój ojciec, który się mnie wyparł!
-Masz być cicho lafiryndo!-warkną król.
-To może teraz dowiesz się całej prawdy?
-Jakiej prawdy?-zapytał Zarys.
-Dawno, bardzo dawno zabiłeś matke dwójki dzieci, czarnego lwa i białej lwicy. I wiedz, że te dwa lwy żyją!
Zarys pierwszy raz przybrał zakłopotaną minę.
-:- 
-Evia myśle że już na nas czas- szepną Erno.
-Masz racje,Storm dopilnujesz stada?
-Jasne
Rodzeństwo wyszło zza kakrzaków i wtopiło się w tłum czarnego legionu.
-Onie nie żyją, Mirakesz je utopił-rzekł Zarys.
-Nie bądź tego taki pewny-ktoś w tłumie warkną.
-Kto to powiedział?-zapytał oschle król.
-Ja- z tłumu wyszła biała lwica.
-Erama- szepną Zarys-Kim jesteś?
-Jestem Evia, księżniczka Rajskiej Wyspy i córka Eramy.
-Ma takie oczy jak ona-szepną-Jak śmiesz się do mnie zwracać w taki sposób
-Nie jesteś królem, a Erno też tu jest został wychowany przez Moame!- warkneła Evia.
Moama podniosła głowe, za Evią staną Erno.
-I co teraz powiesz?-zapytał chytrze brat Evi.
-Nic nie powie, jest zbyt głupi aby mówić coś mądrego, jego IQ jest gorsze do IQ syna Ziry-zakpił Lokso wychodząc z jaskini legionu.
-Jak śmiesz! Byłeś generałem, moim najlepszym generałem- sykną Zarys.
-Nie jestem już generałem,i nie należe do twojego legionu!
-Ty...
-Zarysie jeszcze jedna prawda- powiedziała Moama i zbliżyła się do ucha króla-Asanta nie jest twoją córką.
-Milcz!- Zarys uderzyła łapą w pysk lwicy- Zabić ich wszystkich!
-:-
Odrazu przejde do pytań :P
1.Jak wam się podobał rozdział?
2.Co dalej będzie z Chaką?
3.Jak wam się podoba postać Nimfy?
4.Na ile oceniacie ten rozdział (  1-10)?

Pozdrawiam



1 komentarz:

  1. 1.Fajny,ciekawy,czekam na next :)
    2.Stanie po stronie Zarysa
    3.Szaman jak szaman
    4.Myślę,że 10
    Skoro po stronie dobrych stanie armia dobrych duchów,to po stronie złej,armia tych złych? Tak jakoś przeczuwam.
    Mam nadzieję,że ci dobrzy wygrają.Coś przeczuwam,że jeszcze troszkę rozdziałów przez nami.
    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń